REO dla Mężczyzn
Suche fakty: miejsce Dobre Miasto, Ośrodek : Źródło Jakuba, liczba zgromadzonych: 46, w tym 45 mężczyzn i 1 kobieta Agnieszka ( czytaj 1 Agababa i 45 rozbójników), stan rekolekcyjny 35 uczestników i 11 posługujących, w tym kapłan: Marcin Wrzos, termin: 28.01-04.02.2012r.
Kiedy otrzymałem propozycje posługi na REO dla Mężczyzn, a było to pod koniec listopada 2011r., powiedziałem Gieni T., że tak: o ile ja dostanę urlop, moja żona wyrazi zgodę i będzie mogła wziąć urlop do opieki nad dziećmi oraz jak dzieci będą zdrowe. Warunków więc było sporo i zgranie ich w jednym czasie mogło być możliwe tylko za sprawą Jezusa. I tak się stało, cóż mogłem uczynić, tylko jechać. Pomyślałem sobie co to jest, te REO dla mężczyzn?
REO dla mężczyzn to niezwykły czas, w zamyśle Bożym przygotowywany od wieków. Kiedy przyjechałem zastanawiałem się: do czego Bóg mnie tu wzywa? Co mogę tu robić? Odpowiedź przyszła szybko: wzywa mnie do służby i mam zaświadczyć o Bożej miłości w moim życiu, innym.
Wiele lat temu sam przeżywałem REO i wiem jak ono wpłynęły na moje życie. Dlatego powiedziałem Bogu, że dobrze, nie stawiam mu ograniczeń w mojej służbie (chociaż z ludzkiego punktu widzenia pojawiły się liczne wątpliwości- co ja im jednak powiem, w czym mogę pomóc, czy jestem wystarczająco dobry). Na pierwszej kolacji dostrzegłem parę znajomych mi twarzy, z którymi w przeszłości łączyła mnie droga bożego pielgrzymowania, nie raz się spotkaliśmy na rekolekcjach czy spotkaniach modlitewnych we wspólnocie i wspólnie poznawaliśmy Boże plany . Był też Marek R. z mojej Wspólnoty „8 Błogosławieństw”, więc odetchnąłem i pomyślałem - nie jestem sam. Pierwsze spotkanie wieczorne wśród „braci’ pokazało mi, po co tu wszyscy jesteśmy? Z powodu głodu Boga i pragnienia zmiany naszego życia! Wszyscy chcemy życia w „ światłości a nie w ciemności”. Jak się szybko okazało, to nie ja miałem ich zmieniać i mówić o Jezusie, a On sam - Jezus Chrystus i chwała Mu za to.
Na rekolekcje przyjechali mężczyźni w różnym wieku, o różnych zawodach, o różnych oczekiwaniach i o różnym doświadczeniu czy charakterach, ale i do posługi Bóg przyprowadził też ludzi wybranych, jak się później okazało, nietuzinkowych ze świadectwem życia w Bogu, którzy mieli o czym zaświadczyć i co powiedzieć w kwestiach bożych. Każdego dnia słuchając katechez sam doświadczałem poruszeń i dotknięć Bożych, ale też widziałem poruszenie wśród tych których Bóg powierzył nam. Każda katecheza i każde świadectwo było mówione z mocą, bez ogródek i w temacie. Sam się zastanawiałem, co jeszcze usłyszę i co mnie jeszcze może zaskoczyć w kolejnym temacie i w kolejnym dniu. Ale to, co Bóg przygotował nam było fenomenalne, potrafiło poruszyć „ twardzieli”, hardych, nieokrzesanych, buntowniczych i pewnych siebie ludzi. Pod koniec dnia dziękowałem Bogu za jego łaskawość dla nas wszystkich, gdyż treści katechez i świadectw zmiękczały nie tylko uczestników, ale też nas posługujących. W każdym dniu potęgowało się napięcie i moc Boża „powalała” nas doszczętnie. Wszyscy byliśmy uczestnikami tego REO. Mimo znanych nam treści nikt z nas nie był w stanie przewidzieć, co się będzie działo w następnym dniu lub punkcie dnia, jakie będą poruszenia i dotknięcia, jakie będą owoce. A były szczególne: kiedy moje oczy widziały jak ”lwy zamieniały się w koźlęta, a koźlęta w lwy”, to zrozumiałem dlaczego zostałem tu wezwany. Ten, co myślał, że jest twardy i niezłomny uginał się pod miłością Bożą i łkał jak dziecko, nawet nie starając się wycierać łez. Ten, który był hardy i miał stać na sztywnych nogach, giął kolana i padał na nie, bo zderzenie z rzeczywistością bożej łaski była powalająca ( w dosłownym tego słowa znaczeniu). Czas rekolekcji to niezwykły czas walki. Jezus wywracał nasze często opaczne widzenie miłości. Niestety nie wszystkim dane było dotrwać do końca. Ze smutkiem przyjęliśmy wyjazd jednego z naszych braci, modliliśmy się za niego wierząc, że w swoim czasie spotka Jezusa. Niestety, nie wszystkim dane też było przyjąć Jezusa jako Jedynego Pana i Zbawiciela. Wielu z nas na własne oczy zobaczyło, że bez „pomocy Ducha Św. nie każdy może powiedzieć Jezus jest Panem”. To był szok, dla tych, co myśleli, że nie toczy się żadna walka o nas na ziemi i na „ wyżynach niebieskich”. A się toczyła i to zacięta. W praktyczny sposób zobaczyliśmy, że w naszym dotychczasowym życiu stosujemy niewłaściwą osłonę i broń w walce z Szatanem, z grzechem, - nasze siły – które, niestety są za słabe, że potrzebujemy Kogoś, Kto już pokonał grzech i śmierć – Jezusa. Gdy dotarła ta prawda do naszej świadomości, wtedy zaczęła zmieniać się optyka naszego patrzenia na nasze stare życie oraz możliwość naszego nowego życia w Jezusie.
Spotkania w grupach to majstersztyk przygotowany przez Jezusa. Spotkania męskie, silne, indywidualistyczne, bezpardonowe, ale jakże potrzebne. W mojej grupie, każdy z nas wniósł do niej dzielenie swojego życia: trudne, bolesne, skrywane w zakamarkach, pełne odkryć z Bożego planu i szansę zobaczenia siebie w prawdzie. Każda rozmowa wywierała na mnie silne wrażenie, bo na własne oczy widziałem działanie łaski Jezusa. Z zadziwieniem kręciłem głową pod koniec dnia, gdy przed oczami stawały mi zdarzenia, które mówiły, że Bóg czekał na nas wszystkich, że chciał i zgromadził właśnie nas na tych rekolekcjach, mimo naszych oporów i wymówek na przyjazd.
Kolejnym niesamowitym czasem rekolekcji były Eucharystie Św., spotkanie miłującego Stwórcy ze stworzeniem na polu miłości oraz ten wspaniały i piękny śpiew, potężnie grzmiący z męskich gardeł (a właściwie i z gardła Agnieszki, tonacyjnie dostosowany do nas). Aż ciarki przechodziły po plecach. Kaplica huczała a my dawaliśmy „czadu” i jeśli by ktoś mówił, że przypadkowy zbiór mężczyzn potrzebuje czasu, aby się zestroić to jest w błędzie, tylko trochę wiary… ., bo „ cuda się nie zdarzają, a się dzieją”! Nasz śpiew był tego przykładem i był cudowny!
Wielkim przeżyciem była modlitwa o dary Duch Świętego, Bóg był szczodry i łaskawy, przechadzał się przez nas jak chciał, przenikał nas i doświadczał, dodawał odwagi, podtrzymywał słabych i wzmacniał. Uzdalniał w posłudze nie bacząc na nasze słabości. Modlitwie towarzyszyły i silne emocje, i silna wiara, a słowa „proście a będzie wam dane” pokazywały potęgę Bożą nawet wśród najbardziej ostrożnych realistów, gdy lądowali na ziemi, innym trzeba było podstawiać chusteczki na łzy albo raczej ręczniki. Duch Święty przemawiał w słowie, w proroctwach, w modlitwie, nie był skąpy. Dał tyle ile mogliśmy przyjąć. Jednak najbardziej kruszyła mnie wiara z jaką prosili Ducha Świętego „moi bracia rekolekcyjni” . Ten niezatarty obraz towarzyszy mi do dziś i obym o nim pamiętał w przyszłości. Duch Święty okazał się naprawdę szczodry i łaskawy, i dobrze pamiętam te ożywienie, które było też moim udziałem.
Trudno jest opisać to wszystko co moje oczy widziały, nawet nie uda się wspomnieć o wielu rzeczach zakrytych przed światem, przed Wami, bo zostało to przygotowane dla nas. Teraz wiem, że na ten czas rekolekcji: Bóg wezwał mężczyzn do przeżycia spotkania z Nim i przygotował najlepszy dostępny mu zespół ludzi do posługi. Żadne słowa nie oddadzą tego, co się na tym REO dla mężczyzn działo i nie piszę mego świadectwa, aby inni żałowali, ale aby po prostu przyjechali i doświadczyli tego, czego doświadczyliśmy my – powołani na REO dla Mężczyzn, bo każdy niewątpliwie może przeżyć to samo. Jezus czekał na mnie i czeka na Ciebie, tylko co z tym wezwaniem zrobisz: czy odpowiesz na nie - tak czy nie. Z REO dla mężczyzn każdy wyjechał z osobistym doświadczeniem spotkania z Jezusem i każdy pozostał mężczyzną.
Do zobaczenia na Bożych drogach
Darek Ż ze Wspólnoty „8 Błogosławieństw”
P.S Pozdrawiam: ks. Marcina, Agnieszkę, Krzysztofa, Marka, Andrzeja, Mirka, Grzegorza, Szymona, Bogdana, Kamila oraz Norberta, Mariusza, Marcina, Tomka i Jacka
Na rekolekcje przyjechałem dzięki bliskiej mi osobie, która wiedziała, że od jakiegoś czasu mam wielką potrzebę wyciszenia się i poszukania drogi do Boga w swoim życiu. Przed podjęciem ostatecznej decyzji o przyjeździe na rekolekcje czułem wyraźną niechęć, lęk i szukałem mnóstwa powodów aby jednak nie przyjechać. Jednak na tydzień przed przyjazdem wszystkie negatywne emocje ustąpiły i byłem przekonany, że muszę jechać.
Teraz już wiem i jestem pewien, że podjąłem najważniejszą słuszną decyzję. Czas rekolekcji to najwspanialszy i najlepiej wykorzystany czas w moim życiu !!!!!!!
Po raz pierwszy doświadczyłem tak bliskiej obecności Boga. Odkryłem to, że zależy Jemu bardzo na mnie. Wielokrotnie mnie szukał i dawał znać o sobie w moim dotychczasowym życiu, jednak ja tego nie widziałem i nie odczuwałem Jego obecności.
Do mojego serca wprowadził się nadzwyczajny spokój, uporządkowały się moje myśli. Zacząłem odczuwać wielką radość podczas modlitwy i nabożeństw. Poczułem ogromną moc i siłę funkcjonowania we wspólnocie, wspólnej modlitwy i śpiewu. Nigdy do tej pory nie przemawiało do mnie tak wyraźnie Słowo Boże. Dostrzegłem wyraźne wskazówki dla siebie.
Owoców tych rekolekcji jest wiele a najważniejsze jest to, że doświadczyłem Żywego Boga w Żywym Kościele. Poznałem wspaniałych ludzi na których mogę zawsze liczyć i otwarcie porozmawiać o wszystkim. Teraz prawie miesiąc po rekolekcjach nie wyobrażam sobie, że mogłem tutaj nie przyjechać.
Dziękuję Tobie Boże za te rekolekcje i dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że nie zwątpiłem i dotarłem do celu na REO dla facetów w Dobrym Mieście.
Panie, poprowadź mnie po ścieżkach swoich
Wojtek
PS. Pozdrawiam ks. Marcina, Grzegorza animatora, Pawła, Rafała, Michała, Michała, Wojtka, Jacka, Grzegorza, Mirka, Szymona i wszystkich uczestników rekolekcji jak również wszystkich, którzy wspierali nas duchowo.
Mam na imię Norbert Franciszek. Mam 40 lat. Mam żonę Janeczkę i syna Patryka.
Jaki byłem? Lekkomyślny, nie w pełni byłem świadom tego co się dzieje ze mną i ze zmianami w otaczającym świecie. Żyłem chwilą i myślałem tak, skoro Bóg mnie kocha będę zawsze szczęśliwy. Do czego to doprowadziło!!! Mam wielkie długi (w 2010 roku ok. 1,5 miliona + odsetki karne za każdy rok ponad 50%). Miałem firmę zatrudniałem 36 osób. Moje życie to było tylko kłamstwa, oszustwa, fantazje i sny. Na tych "Reo" w całości oddałem się Panu Jezusowi. Prosiłem o to bym:
- stał się żarem Ducha Świętego,
- bym miał na sercu ranę - która ma być miłością,
- bym zmartwychwstał.
Otrzymałem wiele darów i charyzmatów. Owoce Ducha Świętego po rekolekcjach w moim życiu : przejrzałem na oczy, szczególnie w mojej rodzinie; mój umysł się wyostrza; jestem odważny i żyję prawdą. Kilka dni po powrocie z rekolekcji spotykam, lub chodzę do moich wierzycieli i przepraszam. Przez dwa lata chowałem się, bałem się. Dziś wiem to co mówili bracia, że życie po Reo się zmienia. Po roku, po 2 miesiącach, może po miesiącu, ale zawszę się zmienia. Moje życie wiedziałem i wiem, że się zmieniło od poniedziałku 6 lutego 2012 roku, gdy powiedziałem swojemu byłemu pracodawcy, iż nie wrócę do niego do pracy. Dziś jestem bezrobotny, zwolniłem się 10 lutego 2012 roku. Spokojnie, nie zwariowałem. Jutro wracam do pracy w mojej ukochanej branży - stolarki otworowej.
Niech będzie uwielbiony Duch Święty Amen.
Norbert Franciszek