Przez ostatni rok bycia we wspólnocie Osiem Błogosławieństw rozważałem rekolekcje wakacyjne.
Za każdym razem było to pytanie: powtórzyć Uzdrowienie wspomnień, może Akceptacja Siebie, może inne...
I zaczęło się... od zimowego weekendu Spotkanie Odpowiedzialnych, kiedy prowadzący przypomniał apel - przestańcie się w końcu uzdrawiać - zacznijcie posługiwać.
Od jakiegoś też czasu we wspólnocie kładziemy nacisk na naszą posługę w parafiach, na to, by bycie we wspólnocie owocowało taką właśnie posługą.
Skoro zaś nasz syn rozpoczął bycie ministrantem, ja także wróciłem do posługi przy ołtarzu - dla wsparcia
Po drodze jeszcze proboszcz zapytał mnie, kiedy ma wysłać zgłoszenie na Szafarza Nadzwyczajnego (czyli o moją decyzję w tej kwestii...).
Jeszcze bez wyraźnego łączenia tych wszystkich wydarzeń zgłosiłem się na wakacyjny turnus Rekolekcji Eucharystycznych.
I Pan Bóg potwierdził, że w Eucharystii jest wszystko to, czego szukam codziennie w świecie.
Jego Miłość.
Jego Wierność.
Jego Pokój.
ON SAM.
W Eucharystii jest odpowiedź na wszystkie moje najważniejsze pytania:
Kim jestem?
Jaka jest moja wartość?
Kim jestem dla Boga?
Czego Bóg ode mnie oczekuje (w rodzinie, pracy, odpoczynku)?
Zobaczyłem ważną rzecz. Tak jak człowiek dla Boga jest tak samo cenny bez względu na jego ziemskie bogactwo czy wykształcenie,
tak moc Eucharystii jest tak samo wielka, bez względu na to, czy jest celebrowana przez biskupa w katedrze w pięknej oprawie,
czy też w budującym się nieładnym kościele.
I to uświadomienie sobie, że na tej budowie jest obecny Jezus - we własnej osobie - powalające na kolana.
I nie mogłem uciec od Jego Spojrzenia.
Nie chciałem...
Marek Rokita